Home TransportTransport samochodowy Kryzys w branży transportu drogowego w Polsce: wyzwania i konieczne działania pomocowe

Kryzys w branży transportu drogowego w Polsce: wyzwania i konieczne działania pomocowe

Opublikowal Adam Bednarek

W ciągu ostatniej dekady polski drogowy zwiększył się o 6 proc., zatrudnienie wzrosło do około 600 tys. pracowników wykonujących przewozy. Wynagrodzenia w transporcie drogowym rosły jeszcze szybciej, o 58 proc. więcej niż średnia dla całej gospodarki. Sektor ten był także liderem w inwestycjach, zwiększając nakłady na środki trwałe z 2 proc. do ponad 4 proc. udziału we wszystkich inwestycjach w Polsce.

Należy mieć na uwadze, że wzrost ten miał miejsce pomimo trudnych okoliczności, takich jak: kryzysy geopolityczne związane między innymi z aneksją Krymu oraz agresją Rosji na Ukrainę, nowe unijne przepisy prawne wprowadzające przeszkody na jednolitym rynku, brak kierowców na rynku pracy, zakłócenia w łańcuchach dostaw spowodowane pandemią COVID-19, kryzys energetyczny, wzrost obciążeń fiskalnych i ciągłe zmiany w regulacjach, które doprowadziły do wprowadzenia polskiego Nowego Ładu. Pomimo tych czynników hamujących, rosnące zapotrzebowanie na oraz wysoka zdolność adaptacyjna polskich przewoźników i ich pracowników równoważyły te trudności.

Niestety już w 2023 roku zaczęły się pojawiać negatywne sygnały z rynku przewozów drogowych. W pierwszej połowie roku liczba upadłości w sektorze transportu drogowego wzrosła o 100% w porównaniu z poprzednim rokiem. Cały rok zakończył się wzrostem zadłużenia przewoźników o ponad 11%, co było o 37% więcej niż w innych sektorach. Według danych BIG prawie co dziewiąte przedsiębiorstwo transportowe nie reguluje swoich zobowiązań w terminie. Zauważono również spadek liczby zamówień na usługi transportowe, w zależności od segmentu rynku nawet o 3-20%. Spadki cen za przewóz są potwierdzeniem tej sytuacji. Po raz pierwszy od wielu lat ceny na spotach są niższe od cen w kontraktach. Najniższy poziom cen osiągnięto w listopadzie 2023 roku, o 22% niższe niż rok wcześniej.

Na rynku pracy również ucierpieli pracownicy, zwłaszcza kierowcy. W trzecim kwartale 2023 roku GUS odnotował zatrzymanie wzrostu wynagrodzeń w sektorze transportowym, mimo że wzrastały one w innych sektorach polskiej gospodarki. Przewoźnicy zaczęli redukcję zatrudnienia kierowców oraz zmniejszanie warunków zatrudnienia dotyczących wysokości wynagrodzenia dla tych, którzy jeszcze nie zostali zwolnieni. Warto zauważyć, że brak kierowców, który kilka lat temu szacowano na około 120 tysięcy wolnych miejsc, w drugiej połowie 2023 roku stał się mniej odczuwalny. Jeśli ten nie zatrzyma się i nie zostaną chociaż tymczasowo obniżone związane z wynagrodzeniami kierowców, to w 2024 roku możemy spodziewać się likwidacji kilku tysięcy miejsc pracy w transporcie drogowym.

Warto zauważyć, że trudności w transporcie drogowym mają bezpośredni wpływ na inne kluczowe dla polskiej gospodarki sektory, takie jak przemysł motoryzacyjny, branża paliwowa czy usługi finansowe. W pierwszym kwartale 2024 roku liczba rejestracji nowych pojazdów do przewozów drogowych spadła o 16 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2022 roku. Transport jest istotny nie tylko dla dostawców. W 2020 roku usług transportowych osiągnął 16,3 mld euro, co przyniosło Polsce nadwyżkę handlową w usługach na poziomie 8,7 mld euro. Również udział przewoźników drogowych w polskiej wymianie towarowej jest kluczowy – aż 82 proc. wszystkich wyeksportowanych towarów opuściło Polskę za pomocą samochodów. Dlatego problemy w branży TSL nie powinny być lekceważone. Brak szybkiego wsparcia ze strony państwa może przyczynić się do spadku gospodarki Polski oraz krajowych finansów publicznych.

Oczekiwane przez nasze władze działania to szybkie i wprowadzanie rozwiązań w kluczowych obszarach. Z uwagi na charakter obecnego kryzysu związanego z popytem i podażą, konieczne jest natychmiastowe zawieszenie wydawania nowych zezwoleń na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego oraz licencji wspólnotowych na okres co najmniej 12 miesięcy. Działanie to pomogłoby ustabilizować i utrudniłoby napływ agresywnego kapitału spoza UE, inwestującego w polską branżę TSL, przeciwko któremu protestowali przewoźnicy z Lubelszczyzny i Podkarpacia na wschodniej granicy przez kilka miesięcy.

Biorąc pod uwagę sygnalizowane przez przewoźników problemy z opóźnieniami w płatnościach, coraz częstsze przypadki nieuczciwego rozliczania przewozów przez bezpośrednich klientów, a także oszustwa ze strony nieuczciwych pośredników, konieczne jest jak najszybsze wprowadzenie trwałej solidarnej odpowiedzialności nadawcy ładunku oraz wszystkich innych podmiotów pośredniczących między nadawcą a przewoźnikiem w przypadku nieuregulowania należności za wykonaną usługę transportową. Dodatkowo, należy skrócić okres oczekiwania na zapłatę za usługę transportową do 14 dni od daty potwierdzenia wykonania przewozu i wystawienia faktury, na okres 12 miesięcy.

Następnym istotnym rozwiązaniem, które wszystkie organizacje reprezentujące branżę TSL uznają za konieczne do szybkiego wdrożenia, jest dofinansowanie wymiany obowiązkowych urządzeń rejestracyjnych zainstalowanych w pojazdach używanych do międzynarodowego transportu drogowego na inteligentne tachografy drugiej generacji. Większość tych samochodów ciężarowych, ciągników siodłowych i autobusów musi zostać poddana modernizacji jeszcze w tym roku, podczas trwającego od co najmniej 30 lat kryzysu na rynku transportowym. W czasie, gdy większość przewoźników boryka się z poważnymi trudnościami finansowymi i problemami ze spłatą swoich zobowiązań. To działanie jest również konieczne ze względu na wprowadzenie podobnych rozwiązań przez władze innych państw Unii Europejskiej.

Przewoźnicy niemieccy otrzymują dofinansowanie na wymianę tachografów, mimo że są naszą dużą konkurencją w przewozach drogowych w UE. Mimo ich większej zdolności finansowej, polski podatnik ma wspierać naszych przewoźników poprzez częściowy zwrot pieniędzy, które odprowadzają do budżetu państwa. Polscy przewoźnicy rocznie wpłacają 16 mld złotych na rzecz finansów publicznych, z których chcą sfinansować wymianę tachografów. Branża transportu drogowego nie chce zabierać pieniędzy nikomu, tylko prosi o wsparcie w tej kwestii.

Organizacje przewoźników zgromadzone w Forum Transportu Drogowego, które reprezentują kilkadziesiąt związków, stowarzyszeń i zrzeszeń, w tym również Transport i Logistyka Polska, postulują obniżenie dolnej granicy podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne dla kierowców wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe. Chcą, aby kwoty zwolnione ze składek można było odliczać również poniżej tej granicy. Proponują obniżenie tej granicy do minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w Polsce. Nawet tymczasowe obniżenie, chociażby na rok, mogłoby pomóc w ochronie miejsc pracy zagrożonych obecnym kryzysem.

Zgłoszenie o obniżeniu minimalnej stawki składek na ubezpieczenie społeczne dla kierowców jest uzasadnione z uwagi na dwa istotne problemy, które wpływają na konkurencyjność na rynku krajowym i międzynarodowym. Pierwszym z tych problemów są bardziej korzystne warunki dotyczące wynagrodzeń kierowców, obowiązujące w kilku innych krajach UE, których przewoźnicy stanowią poważną konkurencję dla polskich przedsiębiorców. Mimo upływu ponad dwóch lat od wprowadzenia unijnych przepisów dotyczących mobilności, struktura wynagrodzeń nie została dostosowana do zasad dotyczących delegowania pracowników w transporcie drogowym, co znacząco obniża koszty dla tamtejszych przewoźników. Drugim problemem jest niewydolność polskich służb kontrolnych, co prowadzi do nieuczciwej konkurencji na krajowym rynku, polegającej na unikaniu opłacania składek na ubezpieczenia społeczne przez nieuczciwych przewoźników za wynagrodzeń wypłacanych kierowcom.

Trzeba mieć nadzieję, że tymczasowe obniżenie kosztów pracy pozwoli przetrwać przestrzegającym prawa przewoźnikom do momentu rozwiązania omawianych problemów. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie proponowane wcześniej rozwiązania są możliwe do zrealizowania. Potrzebna jest tutaj jedynie polityczna wola ze strony obecnej koalicji rządzącej. Brakiem tej woli może być utrata dotychczasowej pozycji polskich przewoźników w Europie, pogorszenie warunków funkcjonowania całej polskiej gospodarki zależnej od transportu drogowego, spadek dochodów do budżetu państwa, a także wiele osobistych dramatów zarówno wśród pracodawców, jak i ich pracowników.

pochodzi ze strony internetowej Forsal.pl.

You may also like

Leave a Comment

Verified by MonsterInsights